- Szczegóły
- Opublikowano: 22 maj 2010
Można się tego było spodziewać ponieważ każdy z czytelników ciecian.eu wie, że Harnaś piszę gwarą dobre teksty. Jury IV konkrusu "Piykno jest nasa Ziymia Żywiecko" organizowanego przez Oddział Górali Żywieckich Związku Podhalan doceniło talent naszego kolegi z Cięciny i jest:
I miejsce (Złote pióro) za wiersz "Ej wszystko ginie jak śniyg w dolinie" oraz III miejsce za "Zeby to tak było jako to bywało" w kategorii proza.
Serdecznie gratulacje dla Harnasia czyli Mariusza Kąkola od całej redakcji ciecina.eu.
Podsumowanie konkursu i rozdanie nagród odbędzie się w MCK w Żywcu w sobotę 29. maja o godz. 10:00
Poniżej prezentujemy konkursowe utwory.
Ej wszystko ginie jak śniyg w dolinie. HARNAŚ
Kany sie podziały tradycje góroli?
Łowiesek po niwkak ,łowiecki na holi
Portecki wałaski i kosulki lniane.
Ka som ty dziywcynta piykne, łozśpiywane?
Kany sie stracili koścy i furmanio?
Co ło tom ziym dbali jak ło wielkom paniom.
Co wdy pamiyntali kie jom łorać trzeba
zeby dostać łod ni kawołecek chleba.
Wiedzieli kie z kosić kie wypaś krowami
zeby nie zarosło pole kicokami.
Przy ciynzki robocie ło tradycje dbali
i ło zodnym świyncie nie zabacowali
W palmowom niedziele bagniontki stroili
a w zielone świontki łogniska polili.
W Matke Boskom zielnom zbiyrali ziołecka
Zeby ik po wtykaj piyknie do wionecka.
W kozde jedno świynto nic sie nie robiło
wiare swoik przodkow sanowaj trza było
Kozdy dziyj zacynaj i kojcyj modlitwom
Teraz sie z kojcyło, jak byś ucion brzytwom!!
Cas teraz jes inny, bo warciutko leci
Nimo matka casu ucyć swoik dzieci.
Tego co ik kiesik ojcowie ucyli
to teraz ci młodzi wszystko zabocyli.
Mało ka uswysys ze kto godo gwarom
chyba kcom wykojcyć nasom mowe starom
co sie kiesik siumnie wsyndy łozlygała
zodnymu cłekowi nic nie zawadzała.
Dobrze ze som jesce tacy na Beskidzie
Co im staryk zwykow łobrzydzić nie idzie
Co te ziym i zwyki nad zyci kochajom
i nika po świecie sie nie wypiyrajom.
ze ik ta ziym corno łod dziecka chłowała
ze dobrego chleba nigdy nie skompiała.
I jak umrzyć przydzie moj Boze Kochany
i zabraj sie z tela w niebieski polany
To z dumom pujdymy ci co pamiyntali
To co nom dziadkowie piyknie przekozali
I to co my sami przekozać zdonzyli!!
Zeby my sie pote w niebie nie wstydzili!!
Powiym wom na koniec wy moi ludkowie
robiom sie z górali prze straśni panowie
zeby tego kiedy nie pozałowali ,ze swojom tradycje
na cic zmarnowali!
Zeby to tak było jako to bywało. HARNAŚ
Ej moi ludkowie za downyk rokow to inacyj bywało . Ludzie mieli zywot ciynzki po tyk chyrbikak ale zyli wesoło i wiyncyj Boga w sercu mieli jako teraz.
Jak przysła wiosna to jeno wyziyrali z łokiyn kie kany łobesknie co by można było sie wzionś za robote. Piyrse jeno śniegi zesły to sie wdy brali do łoskidowanio gnoji po niwkak co to bez zime na wieźli ,i jeno sie teraz cernioł kupiskami po przyłogagk. Przez zimowy cas kie casu było walnie łozmyślowali kany co tego roku trza posadzić a kany po sioć. To do łojskigo kopaniska wsioli latoś łowies bo kopanisko wdy nowoźne to bydzie sie piyknie łowiesek cis.
Stary przyłog jak łobeskło to przyłorali gnoj i wyrobili ugor na ziomnioki.
Ej tyn wiosynny cas był wesoły . Ludzi po niwkak jako mrowiec bywało i nika nik po proźnicy się nie łamuzgoł ba łod małego do starego chytali sie roboty w polu. Płuzki po niwkak kwicały , baby miyndzy sobom rzegotały jako zwykle ło wsyćkim i ło nicym. Młode haśniki poganiały furmanom i wiokanio było po groniak co nie miara , a i casami zwady jak ka kto przyłoroł komu który cyntel abo jak ka ktorej babie kury z łogrodka uciekły i świyrzo posioty łowies zacyny wydziubowaj. Można sie było nie roz upsuchaj jak sie wynazywali łod nojgorsyk ,a za kwile już jako by nigdy nic na miedzy siedzieli i ugwarzowali ło dniu co sie skojcył i kiela to roboty zrobili.
Jak sie juz ta robota przewaliła u chałpy to młode haśniki , starse śtryce i kawalery którzy sie ta widzieli bacy śli w Jana w hole. Przed wyjścim baca łowce łokadził, po świyncił jałowcowom gałonzkom, przez skrzyżowane logi przegnoł i pośli w hole. Siedzieli ta jaze do jesiyni we wsi zostali ludziska ze swojom codziynnom robotom.
I tak przysło lato i trza sie było braj do kosynio . Gazda przeseł sie po niwkak trowy łopatrzoł , ku chałpie przysed i kogo ta z chłopcyskow mioł to łod nojmłodsego do kosynio przyucoł . Kłacik do ziymie wbił i dawaj kosy klepaj co by były łostre i piknie trowicke rzezały. I zaś sie wesoło zrobiło po niwkak .
Łosełki po kosak zbyrcały,godki zaś było przy tym. Który lepi kosi i kto kogo przegoni w kosieckimc rzymiośle . Baby łostrzepowały i przewracały sianko do słonecka coby se piyknie wysychało. Chłopi jak zaś pokosili to bili łostrewki , a piyknie rowniućko jak łod lynijki .Ku wiecoru kie sie słoneczko za gronicki schylało włożyły baby do ostrewek sianko co by rosa do niego nie siadła, a tako woń zielno sie po świecie łoznosiła ze jaze nozdrzami krynciło.
Jak juz piyknie po kosili po susyli do chyzow zwieźli to juz pomalućku przypatrywali sie na łowiesek cy sie ta zołci i kiedy go można bydzie rzezaj .
Baby jesce miyndzy casie dudrały w ziomniokak a casami im dziki świnie na przod po dudrały to lamyntowanio było tela a dziki prosiynta do dziesiątego pokolynio przeklynte.
Słoneczko grzoło , łowiesek wnet był źrały a i po nieka suścioł źrałymi cubkami lyn. I zaś kosy po klepali załozyli łobłoncki ze smrekowej karkoski i walili łowiesek na ściane ,a un sie układoł rowniućko . Baby sły z tyłu za każdym kośnym jedna i tocały łokocki ,a sło im to tak piyknie i składnie ze sie jedyn łokocek łod drugiego wiela nie roźnił miarom. Jak łokocki na słonecku dosły swoi suchości to zacynały sie zbiyrki i młocyni. Ładowali łokocki do drabin i jechały rafiocki do gumna , kolca kwicały bo nawet nie było casu kołomazi na łosi maznyj. A w stodołak na gumnie co u sykowniyjsego gazdy słysno juz było muzyke cepow. Biły piyknie do rytmu i kto sie znoł to z daleka wiedzioł kiela ik ta młoci bo tak rowniućko bili ze sie bez nicego sło wyznaj. Baby wymłoconom słome wygrabowały ,a na spodku zostawała kupa plow i źralutki łowiesek co sie go pote we wiejacej maszynie łod plow łoddziylało. Ktora ka sykowno miała poletko lnu to po zbiyrała ,cierlicom wybiła .Pote u potoka wymocyła na słonecko dała coby sie wyklarowoł. Przece nitek trza było na przonś coby do Wiseł do tkoca chłopu na kosule zaniyś.
Pomalućku w Beskidy przykludziła sie jesiyj. I zaś robota nastypno razym z niom . Trza ziomniocki łozbiyrowaj i za kopani sie braj. Ludzi przybyło, bo sie chłopcyska bacom na Michała do wsi wrocili i jeno baca na spodkak jesiynke pasie . I kopani na całego , zaś ludzi jak mrowiec. Baby chłopy kopackami cupkajom a ziomniocki sie wykulujom .Piykne siulcate . Milyrziska sie polom i wonio jesieniom po polu. Dzieci w popiele grzebiom za ziomniockami….O cho juz sie za nieduga za biyli po wiyrchak i wszystko ucichnie …Jeno wiaterek i mroz bydzie gazdowoł na biołyk polanak a ludziska zasiadnom przy śkubaniu piorek i do przyndzynio nitek z lnu i wełny . Pogodki zacnom sie snuć po izbak a w piecu bydom wesoło strzylaj karkoski co ik łogiynek zaimo . Ej zima zima …Troche spokojności .Robota zrobiono jeś co momy mogymy zimowaj.
Ej bywało bywało ale sie nie wroci!
Zobacz także:
Sprawozdanie z konkursu
Zaproszenie na podsumowanie konkursu 29. maja
Gwara - dział ciecina.eu z tekstami pisanymi Żywiecką gwarą m. in. przez Harnasia
Komentarze
Nasi Ojcowie historii byli uczeni przez swoich Ojców i Dziadków nie z mądrych książek, spisów, dziejopisów bo wszak w znacznej większości ani czytać ani pisać nie umieli. Przekazywanie historii oraz Tradycji rozumianej jako przekazywane z pokolenia na pokolenie treści kultury (takie jak: obyczaje, poglądy, wierzenia, sposoby myślenia i zachowania, normy społeczne), uznane przez zbiorowość za społecznie doniosłe dla jej współczesności i przyszłości - odbywały się ustnie. Nie jest wiec dziwne, że brakuje tam wspomnień o brudzie, pocie, wszach, gnoju, gzach itp. Bo jeżeli było to norma i pod dostatkiem to po co o rzeczach oczywistych mieli mówić.
Widać, że YETI posiada ogromną wiedzę historyczną więc może podzieli się nią z innymi i np. uzupełni dział na portalu pod nazwą Monografia. Dziwi mnie trochę, że pisząc o pańszczyźnie nie wspomniał, że została ona zniesiona w zaborze austriackim w 1848 roku jako jeden ze skutków Wiosny Ludów. Proponuję zakończyć kłótnię Szanownych Panów.
A HARNAŚ niech robi to co robił do tej pory, bo nikt nie ma prawa tłumić inicjatyw mających na celu podtrzymywanie zwyczajów czy zwyków jak kto woli. To co robi (w mojej ocenie) jest o wiele lepsze niż często pokazywana w mediach działalność pewnych braci z sąsiedniej gminy mieszających już wszystko ze sobą.
Pozdrawiam
Nie rozumie dlaczego takie fakty historyczne są dla ciebie pluciem na naszą Żywiecką Ziemię. Jak dalece mam ja wypatrzyć aby CI pasowało. Wykreślić patenty cesarskie, że niby ich nie było. Mamy zapomnieć o pańszczyźnie, jej też nigdy nie było, mamy wymazać walkę górali z polskimi wojskami zaciężnymi, które dla odzyskania żołdu grabiły wioski. Ta historia to jest nasze dziedzictwo, kultura,
I nasza tradycja. To pokazuje jak MY GÓRALE jesteśmy silni i przetrwamy wszystkie przeciwności losu.
Może się jeszcze kiedyś odezwę. Ucz się historii HARNASIU. Po to abyś wiedział jakie czasy mają nigdy nie wrócić.
Pozdrawiam YETI
Twoją mentalnością przypominasz mi ludzi ze Śląska bo oni całe życie próbują nam wytykać że oni są lepsi niż my i pokazują nam tylko złe strony naszej historii .Jak służyłem w wojsku z kilkoma Ślązakami z Gliwic i okolic to oni właśnie grzebali tylko w naszej historii za brudami a nie widzieli pozytywów. Ty po prostu próbujesz namalować taki obraz historii góralskiej na tym portalu żeby ludzie zaczęli zastanawiać się nad tym czy warto być dumnym ze swojego pochodzenia czy też może zacząć o tym wszystkim myśleć jako o dziadostwie i brudzie. Może z niektórymi ci się to uda ale na pewno z wieloma nie. Dalej będziemy robić swoje i będziemy dumni z tego że jesteśmy góralami a ty się zastanów gdzie by tu nabyć wszawicy aby pokazać twój obraz górala tylko nie wiem na czyj obraz będzie się spozierać z zadowoleniem a który będziemy obchodzić z daleka ...
Pozdrawiam i naprawdę chodź by serce wyć miało to już nie będę odpisywał na twoje komentarze bo naprawdę wszystko to robi się nie zdrowe...
Owce są tylko dzięki pieniądzom Unii Europejskiej. Sprawdzę z ciekawości w przedstawiciels twie Agencji rozwoju rynku rolnego ile jest owiec i ile jest obecnie dopłat do owiec na Żywiecczyźnie.
Fajnie, że piszesz te głupoty,. Ludzie się czegoś ciekawego dowiedzą. I przy okazji Tobie też się chociaż trochę wiedzy przyda. Docenisz to kiedyś. Koniecznie przeczytaj ?Inwentarz Leńczowskiego?
Pozdrawiam Yeti.
Opieram się na przekazach historycznych na opowiadaniach starszych ludzi też. I moje życie prywatne nie ma z ty nic wspólnego.
Ale teraz napisze swoją analizę pewnego tematu.
Dlaczego zaginęło pasterstwo na terenie Żywiecczyzny.
Początkiem XIX wieku od roku 1830 następuje powolny zanik pasterstwa na terenie żywiecczyzny. Ma na to wpływ kilka niezależnych czynników:
1. Powstało sporo fabryk gdzie młodzi ludzie znaleźli zatrudnienie i dostawali wypłate w żywej gotówce /fabryka żelaza w Węgierskiej Górce, + zakład destylacji drewna. Fabryka szkła w Lalikach, Hamernia w Rajczy, browar Żywiec, Huta Fryderyka w Żywcu Sporyszu,fabryk a tektury w Milówce, fabryka Papieru Solali w Żywcu + budowa kolei Bielsko Zywiec, Zywiec ? Sucha i Żywiec Czadca.
2. Ponieważ te fabryki potrzebowały olbrzymiej ilości drewna i węgla drzewnego wokół było bardzo wiele mielerzy do produkcji węgla drzewnego. Doszło do tego, że musiano sprowadzić obcokrajowców ze względu na brak rak do pracy /osiedlono ich w Lalikach, Sopotni, Sporyszu/
3. Innym czynnikiem był dekret cesarski załatwiony przez Habsburków przez koligacje na dworze cesarskim zabraniający wypasu owiec na halach i w lasach ze względu na niszczenie nowo powstałych lasów. Bacowie wypasali owce Chojną leśną.
4. Kolejnym czynnikiem była rewolucja przemysłowa, która doprowadziła do powstania fabryk włókienniczych Bielsku, Ketach, Andrychowie, Łodzi. Fabryki te produkowały tanie tkaniny wełniane i to wytępiło tkactwo w naszych wsiach. Fabryki produkowały tanie i ładne tkaniny. Z tego okresu pochodzi kwiaciasta spódnica góralska ? czerwona.
5. Fabryki włókiennicze nie odbierały wełny naszej owcy górskiej bo wełna była twarda i drapiąca. Wynika to z tak zwanego pusto włosa a warsztaty tkackie przestały istnieć. Nie było komu odbierać wełny.
6. Młodzi NIE CHCIELI pracować na hali za oscypki i Bunc w bardzo złych warunkach:
a/ pracowali non stop 6 miesięcy ? owce musiały być dojone 3 razy dziennie.
b/ Wyobraźcie sobie jak pachniał juhas po 3 razach dziennym dojeniu owiec przez 6 miesiecy.
b/ nie mieli warunków do mycia i spania. Wyobraźcie sobie pobyt w szałasie przez 6 miesięcy przy ciągłej pracy przy serwatce, oscypkach i buncu/serze/ nawet teraz przy obecnej technice.
c/ wypłatę odbierali na koniec w oscypkach i buncu na koniec września.
d/opis powrotu juhasów z hali po 6 miesięcznym pobycie - nie opisze bo Harnaś dostanie zawału.
Jak młoda dziewczyna miała do wyboru poślubić robotnika fabryki albo juhasa ? wybierała zawsze robotnika. Regularna wypłata czy lato czy zima albo jednorazowa zapłata w oscypkach i buncu która trzeba było spieniężyć.
Życia na szałasach było bardzo trudne i nie będę go tu eksponował. Nich ktoś tylko sobie wyobrazi, co myśmy próbowali zrobić. Nanieść wody do szałasu na Jaśkowej Hali do gotowanio, mycio codziennego tych wielki szczopków i do mycio siebie. Jak kto nie wyniósł ani jednego Skopca z wodą z potoka na hale niech się nawet nie???.Bez komentarza.
Ku uciesze wszystkich napisze życie w szałasach było piękne , romantyczne, pachnące a wszystkie dziewczyny we wsi szalały za juhasami.
Wszystkie fakty tu zawarte posiadają faktografię historyczna pisaną czy to się komuś podoba czy nie.
Pozdrawiam YETI
W tym miejscu naprawdę kończę ten temat bo robi się niezdrowo .Może we wszystkich twoich wypowiedziach znalazł bym dwa trzy zdania z którymi mogę się zgodzić a spierać się nie mam zamiaru bo to do niczego nie prowadzi .
My z grupą ludzi na sierpień planujemy zrobić jakiś konkurs połączony z festynem i nadal jesteś mile widziany jako pomoc w organizacji ciekawe tylko czy się odezwiesz:-)
Pozdrawiam...
Napisałeś o pasterstwie dawnym że to smród dziadostwo chore krowy i wszy a ja opowiem ci jak wspominał hale brat mojej babci który zmarł mając 90 lat a jako chłopiec był przy owcach holajnikiem potem przez kilka lat juhasił i bacował na Lipowskiej. Mówił że całą zimę się doczekać nie mógł kiedy pójdzie w hole . Wesoło tam było chodź roboty było kupę nie raz po tańcowali i ucieszyli się a z holi przychodzili piykni cyrwoni chłopcy bo tam grama głodu nie zażyli . Był to wesoły człowiek który do końca cieszył się życiem i zawsze dobrze wspominał młode lata. Podobnie jest z ludźmi tu od nas z góry którzy mieli ciężkie życie ale zawszawieni nie chodzili i wielkiego głodu nie cierpieli bo mieszkali między normalnymi ludźmi. A co do krów to babcia do dziś mówi że jak sie jałowke dało w hole to przychodziły pikne wyzarte bo ta na lipowski wdy ło bydło dbali. Nie wiem z kąd u ciebie szukanie najgorszych cech i wyciągania dziadostwa do tematu gwary. Powiem ci że teraz są dobre czasy i ludzią nie żyje się źle ale jak zechce to też zaczne wyciągać dziadostwo patologie i bród bo takowy jest i to nie wiem czy nie gorszy jak kiedyś bo kiedyś ludzie domów nie zamykali jedynie na noc a teraz każdy się barykaduje jak w twierdzy . Jeszcze tylko u nas w lesie u tych zacofanych nie zamyka się domów i nie grodzi bramami za którymi skacze z pieniony wilk bo u nas domy stoją dla każdego otworem tak jak to było kiedyś. Ja myślę że ty po prostu szukasz w historii najgorszych rzeczy i pokazujesz to ludziom po to aby ich oddalić od tradycji ... Nie wiem ja to tak widzę...Według mnie w każdej historii są ciemne i jasne strony ale przecież my jesteśmy od tego żeby to co piękne pokazywać a jeżeli było coś złego to starać się to naprawić i zrobić tak aby tradycja którą my tworzymy była piękna! A co do festiwalu czy jakiejś innej inicjatywy promującej folklor czy gwarę , którą chcemy podjąć to widzę z twojej strony lekki wykręt bo albo boisz się spotkania z ludźmi którzy inaczej jak ty patrzą na świat lub nie chce ci się nic w tym kierunku robić. Dodam jeszcze że to co ja wiem o tradycji zostało mi przekazane przez przodków i nikt z moich dziadków czy pradziadków nie powiedział mi nigdy - Słuchaj wnuczku nie rozmawiaj gwarą i nie zapatruj się na te głupie tradycje bo to czasy brudu i zacofania. Mówili mi raczej- Posuchoj chłopce zawdy se boc ło tym co ci godom zebyś nie zabocył gwary i zykow dziadkowych boś jes górol z krwie i kości. I ja teraz zamiast czytać historie o wszach i brudzie wole posłuchać Stefana Ficonia który opowiada stare czasy takie jakimi były i jakimi on je pamięta i to jest dla mnie prawdziwe i z twoimi racjami nie zgodzę się nigdy bo jak się coś kocha to normalne że nie pozwala się na to pluć...
Moim zadaniem jest uświadamiać ludziom co mają kultywować, jak im pokażemy co i wskażemy jak ,to Oni to chętne będą to robić. Bo wiedzą, kim są, skąd pochodzą, i nie wolno im zarzucać, że Ci co nie używają gwary to są gorsi. Nie nam to oceniać. Nadal będę wypisywał ranking tradycji do zachowania. I nadal będę próbował przenieść to na grunt rodzinny. Ja robię swoje od wielu lat i nie zamierzam tego zmienić. Oczywiście pomogę przy festiwalu gwary ale w inny sposób, nie bezpośredni. Acha - jeszcze jedno. Pozwól innym wyjść ze swojego cienia. To są wspaniali ludzie.
Z pozdrowieniami YETI.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.